Co ludzie powiedzą?
Czy znasz ten głos w Twojej głowie, który nieustannie mówi Ci co masz robić, a czego nie robić, jak się zachować, a czego nie wypada robić. Głos, który wiele razy Cię krytykuje, bo nie tak, bo za mało, bo za dużo, bo ….. No właśnie a Twoja dusza jak się czuje z tym głosem?
Wszytko jest w porządku jak to co w głowie jest w 100% zgodne z Tobą, jednak jak pojawia się sprzeciw, chciałabym inaczej, po swojemu a ten głos mówi STOP, NIE WOLNO, NIE RÓB TEGO, BO TO NIE WYPADA.
Co w tedy zrobić, jak się zachować, co wybrać…?
Ja z tym pytaniem chodziłam wiele lat i ZAWSZE wybierałam głos rozsądku, który był kompletnie różny od tego mojego wewnętrznego pragnienia. Zamiast spytać się czego TY, Małgosiu, tak naprawdę potrzebujesz, to w głowie miałam, co o tym pomyśli moja mama, tata, siostra, nauczycielka, mąż, szef, koleżanka, sąsiadka….. można tak wymieniać w nieskończoność. Wielokrotnie więc cierpiałam, bo wybierałam to co chcieli inni, żeby nikogo nie urazić, nie rozgniewać. I jakież było moje rozczarowanie, wewnętrzny ból, rozgoryczenie jak to co zrobiłam i tak nie spodobało się moim bliskim, mimo, że było zrobione dla nich i pod ich wymagania. Znasz to uczucie?
Moja nauczycielka kilka lat temu powiedziała takie słowa: „Wiesz co powiedzą ludzie? To co będą chcieli”.
To mi otworzyło oczy. Zdałam sobie sprawę, że nawet jak stanę na rzęsach i tak nie zadowolę wszystkich, znajdzie się ktoś to to skrytykuje, że nie prosto, że nie o tej porze, że nie w takim stroju, że z makeupem albo że bez… Nauczyłam się, że to co wybieram MUSI być zawsze zgodne ze mną. Nie będę mówiła, że było łatwo zmienić moje myślenie. Tak jak każdy proces potrzebuje czasu, pracy, zgody wewnętrznej, cierpliwość i pokory. Teraz, z perspektywy kliku lat wiem jedno, że było warto. Co zrobiłam?
Nauczyłam się słuchać mojego wewnętrznego głosu. Wiem, że mój wewnętrzy krytyk do tej pory podpowiadał mi tak jak umiał najlepiej, według starych schematów, przekonań i tego wszystko czego byłam uczona od dziecka. Część z tych rzeczy to nic innego jak hamulec, który chciał mnie uchronić przed cierpieniem związanym z gniewem, rozczarowaniem, złością, karą innych osób (rodziców, nauczycieli, przyjaciół, partnera, itp.). Nie zmieniłam swojego wewnętrznego krytyka, tylko go zaakceptowałam, polubiłam, bo to część mnie. Zmieniłam kolejność osób, które biorę pod uwagę przy podejmowaniu decyzji: najpierw JA, potem cała reszta. Przy takim podejściu widzę jedno zasadniczą zasadę, że nikogo nie krzywdzę. Oczywiście zdarzają się takie sytuację, że ludzie są niezadowoleni z tego jaką podjęłam decyzję, jednak zostawiam to już przy nich. Bo wiesz, to są już schematy i sposoby myślenia ich, a nie moje. Ja nie mam wpływu na to co inni sobie pomyślą, to co inni powiedzą, to co inni zrobią, za to mam wpływ na to co JA zrobię, co JA powiem, co Ja pomyślę.